Aktualności
17.08.2017

Paula i Karol - OGF 2017

Choć ich rodziny pochodzą z naszych stron, w tym roku pierwszy raz mogli zagrać swoje piosenki w Olsztynie właśnie podczas Green Festivalu. Przed swoim koncertem Paula Bialski i Karol Strzemieczny odwiedzili także studio Radia UWM FM.

"To dla nas wyjątkowy dzień. Trochę jakbyśmy wrócili w rodzinne strony" - mówił Karol, którego rodzina pochodzi z okolic Jonkowa (Godki i Pupki). "Mój dom rodzinny jest w Słupach" - dodaje Paula. Starają się wracać tu często. "Ostatnio jest trudno, bo mieszkam od kilku lat w Hamburgu i tam pracuję. Jak przyjeżdżam do Warszawy, czy na koncerty w Polsce, mam tylko kilka dni i znowu muszę wracać do pracy. Nie było mnie tu dwa lata i strasznie jest mi smutno z tego powodu. Bo traktuję ten dom i tę rodzinkę jako najbliższą. Rodzina Bialskich jest super mała i to są dla mnie naprawdę kochani ludzie, którzy tutaj mieszkają" - dodaje.

W maju tego roku Paula i Karol wydali swój czwarty album "Our Town". "Przez to, że przeprowadziłam się do Niemiec, mieliśmy trudniejszy okres. Wydaliśmy wcześniej trzy płyty i bardzo dużo graliśmy. A ja wybrała karierę naukową. Jestem socjologiem i dostałam pracę w Niemczech. Ale chcieliśmy też dalej grać. I ja nie wyobrażałam sobie, że możemy przestać. I graliśmy, ale nie mieliśmy pomysłu, gdzie wydać tę płytę i co zrobić. Tworzyliśmy dużo muzyki, ale nie mieliśmy planu. Dzięki naszemu kochanemu perkusiście, który wrócił do nas, zrobiliśmy to. Igor Nikoforow grał z nami osiem lat temu i wrócił do nas. On ma też niesamowity wgląd, muzycznie wymyślał różne rzeczy. To pierwsza osoba,  której daliśmy taką aranżacyjną swobodę." - opisuje czas powstawania nowego materiału Paula Bialski. "Mieliśmy też w końcu czas, żeby płytę wspólnie produkować." - dodaje Karol. "Wcześniej wchodziliśmy do studia, nagrywaliśmy to, co mieliśmy zaplanowane i wychodziliśmy. Tutaj więcej czasu spędziliśmy na dopracowywaniu aranży i brzmień."

"Wydaje mi się, że jesteśmy w takim momencie, że to, co zrobiliśmy na początku, to już zrobiliśmy i teraz możemy robić to, co nam się podoba. Mam takie bardzo silne odczucie, że na początku ten pomysł na zespół był taki, żeby zrobić coś wprost folkowego, bardzo naszego (ja miałem taki obraz płyt Dylana, które znałem - tak trochę zaimprowizowanych, jak "Desire"). Teraz chyba nikt z nas nie ma jakichś ogromnych założeń, co powinno być dalej. Nadal piszemy dużo piosenek i sprawia nam to dużą przyjemność. I nadal dużo osób twierdzi, że są całkiem dobre. Więc będziemy to robić. A jaką formę przybiorą same aranże czy płyty - to zobaczymy. Ja dużo słucham rapu ostatnio. Nie wiem, czy Paulę namówię, ale po prostu jakby trochę trapowych bitów wjechało, to ja bym się mega jarał ;-)" - snuje plany Karol Strzemieczny.

Czym jest tytułowe "Our Town"? Wyjaśnia Paula: "Dla mnie jest miejscem, do którego zawsze wracasz i czujesz się jak w domu. Ale masz też jakieś frustracje z nim związane. Dla mnie to Toronto, Hamburg, Warszawa albo nawet Olsztyn. To miejsce, które bardzo dobrze znamy. Niektórzy mają jeden dom. Inni kilka, gdzie czują się jak u siebie." Natomiast dla Karola "Our Town" nie jest konkretnym miejscem. "To taka przestrzeń, w której żyjemy. Wcześniej w piosenkach dużo wyrażałem dumy z miejsca, w którym jestem. A są takie momenty, kiedy miejsce, w którym żyjemy zaczyna nam się wydawać trochę nieprzyjazne z różnych powodów. I zaczynamy sobie zadawać pytanie, co jest nie w porządku. A jeśli chodzi o całą płytę, myślę, że Our Town jest trochę taką naszą wspólną przestrzenią - różnych ludzi, którzy z nami grają, różnych doświadczeń i miejsc bardzo konkretnych, ale naszych, więc takich, które bardzo kochamy.

Czy Paula i Karol to nadal duet a może już zespół? Dlaczego naturalnym jest dla nich śpiewanie po angielsku? I jakie mają plany? Zapraszamy do wysłuchania rozmowy Piotra Szauera z Paulą Bialski i Karolem Strzemiecznym.

Przyjaciele - stań się jednym z nich: