Aktualności
13.11.2020

Szósta porażka Indykpolu AZS Olsztyn

Indykpol AZS Olsztyn przegrał na wyjeździe 1-3 (27-29, 25-23, 13-25, 23-25) z Asseco Resovią Rzeszów i z dorobkiem zaledwie sześciu punktów w ośmiu spotkaniach obecnego sezonu PlusLigi zajmuje odległe jedenaste miejsce w tabeli. Akademicy są dalecy od idealnej formy. A na spokojny trening nie mają czasu.

 

Akademicy rozpoczęli spotkanie z Resovią od trzech wygranych akcji. I przez kolejne minuty powiększali swoją przewagę (4-1, 9-4, 13-9). Trener Daniel Castellani postawił od pierwszej minuty na Przemysława Stępnia, Jędrzeja Gruszczyńskiego, Wojciecha Żalińskiego, Rubena Schotta, Damiana Schulza, Javiera Concpetion oraz Dimę Teryomenko. Dobrze radził sobie zwłaszcza ten ostatni. Zdobywał punkty serwisem i blokiem. A wspierał go w ataku Wojciech Żaliński. W połowie partii do głosu doszli jednak gospodarze. Wysli na prowadzenie przy stanie 15-14 - głównie przez błędy Indykpolu, który zgotował sobie nerwową końcówkę. To rzeszowianie mieli w górze dwie pierwsze piłki setowe. Ale olsztynianie od stanu 22-24 doprowadzili do remisu 24-24. A później przełamali ekipę z Podpromia i sami mieli szansę na zwycięstwo. Jednak nie wykorzytali jej i... przegrali 27-29.

Drużyna z Kortowa próbowała jeszcze nawiązać walkę w drugim secie. Przez dłuższy czas utrzymywał się remis. Dzięki dobrym zagrywkom Rubena Schotta akademicy zbudowali sobie dwupunktowe prowdzenie (13-11). Po asie serwisowym wprowadzonego na parkiet Remigiusza Kapicy jeszcze powiększyli swoją przewagę (16-13). Znów jednak nie potrafili jej utrzymać. Resovia wyrównała (21-21). Na szczęście dzięki dobrej postawie Żalińskiego i Schotta Indykpol dopiął swego i wygrał 25-23.

Na więcej jednak tego dnia nie było już stać podopiecznych Daniela Castellaniego. W secie trzecim zostali rozbici przez gospodarzy 25-13. W kolejnym także górą byli rzeszowianie (25-23), choć akademicy dogonili ich w końcówce. Odrobili siedem punktów straty i byli bliscy doprowadzenia do tie-breaka.

Resovię do zwycięstwa poprowadzili Klemen Čebulj i Karol Butryn - najskuteczniejsi na parkiecie (po 19 punktów). Dla Indykpolu najwięcej punktów zdobyli natomiast Wojciech Żaliński (16) i Ruben Schott (17).

"Na pewno jest duży niedosyt. Nie wywozimy punktów z Rzeszowa. Myślę, że mecz mógł być w miarę przyjemny do oglądania. Była wymiana ciosów, były obrony. Trochę nam zabrakło. Na pewno trzeciego seta chcielibyśmy wymazać z pamięci" - mówi po spotkaniu libero akademików Jędrzej Gruszczyński.

"Było blisko. Tylko trzeci set zagraliśmy słabo. Popełniamy więcej błędów i to musimy zmienić. Musimy też wytrzymać wysoki poziom gry przez cały mecz - to jest droga do zwycięstwa" - oceniał Dima Teryomenko.

"Drużynę Rzeszowa trzeba pochwalić za zagrywkę. Naprawdę sporo problemów narobili nam tym elementem gry. Serwowali bardzo mocno, powtarzalnie. U nas tego brakowało. Mieliśmy tylko pojedyncze mini serie. Ogólnie nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej niż w poprzednim meczu. Nie jest to jeszcze to, czego byśmy chcieli. Aczkolwiek myślę, że jesteśmy na dobrej drodze i wszystko idzie w dobrym kierunku" - podsumował Remigiusz Kapica.

Mateusz Lewandowski rozmawiał także z Mateuszem Porębą. Posłuchajcie!

Teraz przed akademikami dwa spotkania ligowe w Hali Urania. W środę 18 listopada o 18:00 zmierzą się z MKS-em Będzin. Cztery dni później (w niedzielę 22 listopada) do Olsztyna przyjedzie Cerrad Enea Czarni Radom.

Przyjaciele - stań się jednym z nich: