KKS Olsztyn przegrał przed własną publicznością z MKS-em Pruszków 67-93. Podopieczne Tomasza Sztąberskiego przez pierwsze dwie kwarty dotrzymywały kroku wiceliderkom tabeli grupy A pierwszej ligi. Jednak przespały trzecią i nie zdołały już odrobić strat.
Początek spotkania nie zapowiadał tak wysokiej porażki olsztynianek. Dobrze weszły w mecz, prowadziły i choć na przerwę po pierwszej kwarcie schodziły przy stanie 15:20, trener Tomasz Sztąberski mógł być zadowolony ze swoich zawodniczek. A te w drugiej kwarcie zagrały jeszcze konsekwentniej i skuteczniej (23:23)!
Jednak MKS Pruszków nieprzypadkowo jest wiceliderem grupy A pierwszej ligi. O czym niestety KKS przekonał się bardzo boleśnie przegrywając trzecią kwartę różnicą ponad 20 punktów. Tej straty nie udało się już odrobić i ostatecznie ze zwycięstwa 93:67 cieszyli się goście.
"Trzecia kwarta okazała się dla nas feralna. Wynik 10-33 mówi sam za siebie... Zespół przyjezdny osiągnął znaczną przewagę i kontrolował już przebieg spotkania. Tym niemniej myślę, że rozegraliśmy trzy znakomite kwarty - chyba najlepsze w tym sezonie. I gdybyśmy utrzymali ten styl gry i tempo, myślę, że nasze miejsce w tabeli byłoby znacznie lepsze. Ale cieszę się, że coś drgnęło" - podsumował trener KKS-u Olsztyn Tomasz Sztąberski.
Po meczu Wojtek Miśkiewicz rozmawiał także z Ksenią Woźniak.
KKS Olsztyn – MKS Pruszków 67:93 (15:20, 23:23, 10:33, 19:17)
KKS Olsztyn: Joanna Markiewicz (25), Natalia Żukowska (3), Ksenia Woźniak (14), Kamila Żukowska, Karina Gzinka (12) - Ewelina Kitkowska, Weronika Jastrzębska (2), Maria Wybraniec (6), Jolanta Wichłacz (5), Izabela Birkos.
W najbliższej kolejce KKS Olsztyn będzie pauzował. Kolejny mecz rozegra dopiero 7 grudnia - na wyjeździe z AZS-em Uniwersytet Warszawski.