Aktualności
05.10.2017

SIKSA, czyli laska z misją

22 września w olsztyńskiej Pijanej Czapli swoje historie ze sceny i między ludźmi wykrzyczała, wyśpiewała, opowiedziała dziewczyna, o której ostatnio rozmawia wielu obserwatorów polskiej sceny niezależnej. Maja Romaniewicz sprawdziła kim tak naprawdę jest... SIKSA.

SIKSA to laska z misją, za którą jej nienawidzą. Jeśli masz perfidny, wstydliwy sekret, coś czego nigdy nie wymówisz na głos… to ONA już o nim wie. Jest jak kolumna z pytaniami w „Bravo” w kształcie współczesnej Polski. SIKSA to rollercoaster/perfo-punk absolutny, dzięki któremu przypominasz sobie dlaczego jako dzieciak chciałeś być dorosły i dlaczego jako dorosły chcesz znowu być gówniarzem. SIKSA to infantylny i aspołeczny koszmar ze scen punkowych, teatralnych i literackich. Być może koncert, być może monodram, z pewnością nie projekt, ale na pewno „wyborna” zabawa i gonitwa myśli. Pyskata literatura krzyczana do wulgarnych pochodów basowych, wypluwana tu i teraz przez nie-aktorkę i nie-muzyka… a jeśli polska kultura jest ciastem to SIKSA jest bulimiczką. I najważniejsze: SIKSA jest śmiertelnie poważna. SIKSA to Hymn Miłości. Zawsze chciałeś poznać, ale mama Ci nie pozwoli, człowieku.

Tyle "oficjalnych" informacji, które można znaleźć w sieci. A face to face?

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy Mai Romaniewicz z SIKSĄ.

Foto: SIKSA

Przyjaciele - stań się jednym z nich: